Uczta dla zmysłów

Kultywując swoje zwyczaje Katolicki Klub Turystyczny „Wędrowiec” poszedł jesienną porą w „Kolorowe Bieszczady”. Coroczny wyjazd w te góry zawsze cieszy się wyjątkowym zainteresowaniem, ze względu na możliwość podziwiania lasów ozdobionych liśćmi w niezliczonej gamie ciepłych barw, a także specyficzny klimat tej pory roku na osnutych mgłami dolinach i połoninach. W tym roku wyruszyliśmy tam w przedostatnią październikową sobotę.

Wyjazd zgromadził zarówno wielu nowych adeptów wspólnego wędrowania, jak i stałych bywalców Klubowych wypraw. Ze szczególną radością powitaliśmy po dłuższej nieobecności naszego Ojca Duchownego księdza Wojciecha. Spotkaliśmy się z nim w parafii pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa w Boguchwale, w której obecnie posługuje. Nawiedzając tamtejszy nowy kościół uczestniczyliśmy we Mszy św. Czytania nawiązywały do jedności różnych członków kościoła. Namacalnym dowodem takiej „spójności w różnorodności” był widok dwu całkowicie różnych brył kościołów w Boguchwale stojących tuż obok siebie: zabytkowego, barokowego, nieco ciężkiego, pełnego krętych linii, a obok smukłej, prostej i ascetycznej sylwetki nowej budowli sakralnej. Pomimo tych różnic oba spełniają taką samą, równie ważną rolę dla kolejnych pokoleń, będąc Domem Bożym, miejscem szczególnym dla modlitwy i sakramentów.

Dzień naszego wyjazdu: 22 października, to data rozpoczęcia pontyfikatu przez papieża Jana Pawła II, a równocześnie wspomnienie tego świętego w całym kościele. Data ta dobrze łączy się z okresem październikowych nabożeństw różańcowych. Modlitwa ta była bardzo ważna dla „Naszego Papieża”, który ubogacił ją wprowadzeniem Tajemnic Światła związanych z publiczną działalnością Jezusa. Wszystkie te elementy złączyły się ze sobą w szczególny sposób już na początku naszej wyprawy.

Kontynuując ją dotarliśmy autobusem przez Baligród do Kalnicy, skąd wyruszyliśmy na pieszą część wędrówki. Ze względu na deszczową pogodę trasa została częściowo zmieniona. Wędrowaliśmy w górę i nieco w dół, przez Smerek, Przełęcz Orłowicza i Krysową do Bacówki Jaworzec, gdzie była chwila wytchnienia. Schodziliśmy do Bacówki drogą, gdzie była prowadzona zrywka drzew. Starym bywalcom nie trzeba tłumaczyć, co to oznacza jesienną porą. Po prostu, parafrazując Klubowe hasło: było porządne błotko i była przednia impreza. Przy Bacówce Jaworzec w pełnym rynsztunku przeciwdeszczowym zrobiliśmy wspólną fotografię i przyjęliśmy nowych członków. Autokar czekał na nas przy moście w Jaworcu – nieistniejącej obecnie wsi – a w nim suche ubrania i czyste buty.

Wyprawa pełna była zarówno typowych i oczekiwanych, ale także nowych i zaskakujących wrażeń, angażujących wszystkie zmysły. W czasie podejścia i na Smereku otaczały nas typowe, jesienne, bieszczadzkie mgły zasłaniające bliższe i dalsze widoki, zapewniając równocześnie miłą dla ucha ciszę ze spokojnym szumem deszczu. Jednak Bieszczady nie zawiodły naszych oczu i przy zejściu z Przełęczy Orłowicza na chwilę odsłonił się piękny jesienny widok, na który wszyscy z utęsknieniem czekaliśmy. To krótkie mgnienie ferii barw zapewniło spełnienie wielu estetycznych potrzeb uczestników wyjazdu. Oprócz urzeczywistnienia tych oczekiwań wyjazd pozwolił też na bliskie i nietypowe spotkanie z bieszczadzką fauną zarówno na początku, jak i na końcu pieszej wędrówki. Najpierw była to sarna, której udało się wydostać z wody wezbranego potoku Wetlinka, a na zakończenie żubr spokojnie pasący się na łące. Zejście w śliskim, mlaskającym błocie to konieczność uruchomienia zmysłu dotyku i równowagi. Pełnym i ostatecznym dopełnieniem zmysłowych wrażeń były smakowite ciacha serwowane w Słodkim Domku w Lesku, uciecha całkiem nietypowa jak na standardy ostatnich, wymagających, Klubowych wypraw.

Pomimo, że zmieniliśmy zarówno planowany do nawiedzenia kościół oraz przebieg trasy wędrówki, to szliśmy po dobrze znanych szlakach i w typowej Bieszczadzkiej scenerii, a równocześnie wróciliśmy pełni nowych wrażeń.

Jeśli chcesz się przekonać, że nawet powroty w znane miejsca, i spotkanie ze znanymi sobie nawzajem osobami, potrafią zaskakiwać i być dalekimi od nudy, to dołącz do nas na kolejnych wyjazdach: już w listopadzie do miodem płynącej beskidzkiej krainy i w grudniu, do pełnej przede wszystkim strawy duchowej, wyprawy w mistykę gór.

Zapraszamy, a informacje szczegółowe są na naszej systematycznie aktualizowanej stronie internetowej.


Agata Dąbal

Opublikowano dnia: 20.11.2016