Główny Szlak Beskidzki IX
PROGRAM
Wyjazd o godz. 3:00 z parkingu przy ROSiR w Rzeszowie (od ul. Pułaskiego). Przejazd przez Dębicę A4. Planowany powrót autokarem do Rzeszowa ok. godz. 24:00.
Trasa wędrówki górskiej:
Przełęcz Kubalonka – Stecówka – Wierch Wisełka – Barania Góra (1140) – Magurka Radziechowska (1108) – Węgierska Górka (IX etap GSB*)
*IX etap GSB – Projekt zdobycia odznaki Głównego Szlaku Beskidzkiego, który ma długość 519 km i podzielony jest na kilkanaście wypraw.
Do przejścia ok. 25 km i 850 m przewyższenia. Za przejście trasy zdobywamy 29 punktów do GOT oraz 1 punkt do GOA i 1 punkt do Odznaki KKT Wędrowiec. Czas przejścia około 8-9 godzin (trasa przejścia może zostać zmieniona i dostosowana do panujących w tym czasie warunków atmosferycznych).
UWAGA!!! Trasa wymaga bardzo dobrej kondycji fizycznej!
Trasa bardzooo długa... i bardzooo ładna!!!
Nawiedzamy: Kościół MB Fatimskiej Stecówka (Msza Święta)
Zabieramy:
- odpowiedni ubiór i odpowiednie obuwie do wędrówki górskiej,
- własny prowiant,
- dostateczną ilość wody do picia,
- Książeczki GOT i GOA, KS KKT.
Koszt wyjazdu:
- 90 zł - członkowie KKT „Wędrowiec” i pozostali członkowie PTTK z opłaconą składką (dofinansowanie ze środków KKT Wędrowiec i Oddziału PTTK Rzeszów),
- 145 zł - sympatycy.
Zapewniamy:
- przejazd autokarem,
- opiekę przodownicką,
- ubezpieczenie członków PTTK w ERGO Hestia.
Uwaga: Sympatycy ubezpieczają się we własnym zakresie.
Zachęcamy do wstąpienia do naszej wspólnoty turystycznej KKT „WĘDROWIEC” PTTK Rzeszów. Szczegóły tutaj.
Zgłoszenia tylko pod nr tel.: 574 653 383
lub email: kontakt[at]kktwedrowiec.pl
UWAGA!! INFORMUJEMY, IŻ PRZY ZBYT MAŁEJ ILOŚCI UCZESTNIKÓW WYJAZD MOŻE ZOSTAĆ ODWOŁANY
Zgłoszenia będą przyjmowane od 1 maja 2025 r. Do dnia 19 maja 2025 r. potwierdzimy, czy wyjazd się odbędzie i podamy termin wpłaty. Wpłat należy dokonać gotówką organizatorom lub na konto Oddziału PTTK w Rzeszowie.
Nr konta: Pekao S.A. 14 1240 6960 1242 1010 0005 5938
Tytuł wpłaty: Imię i nazwisko, KKT-GSB 9 oraz nr imprezy 25/717
Brak wpłaty w podanym terminie spowoduje skreślenie z listy. Zwrot wpisowego będzie możliwy tylko po wskazaniu na swoje miejsce innej osoby.
Uczestnictwo w wyjeździe jest zgodą na wykorzystanie swojego wizerunku przez KKT Wędrowiec (m.in. publikacje filmów i zdjęć na stronach www i portalach społecznościowych).
Opublikowano dnia: 16.04.2025
„W marcu jak w garncu”
Wyjątkowo ciepły początek marca sprawił, że zaplanowana na ten miesiąc wyprawa Katolickiego Klubu Turystycznego „Wędrowiec” wydawała się już prawdziwie wiosenną. Jednak weekendowe prognozy nie były zbyt optymistyczne, a w dniu wyjazdu – w sobotę, 15 marca 2025 r. – było ciemno, szaro, zimno i mokro. Padał deszcz ze śniegiem i najlepiej było w ciepłym łóżku pod kołderką, kiedy bardzo wczesnym rankiem, wsiadaliśmy do autobusu, żeby kontynuować przejście Głównego Szlaku Beskidzkiego.
Jadąc do Łomnicy Zdroju co chwilę zatrzymywaliśmy się i zabieraliśmy kolejnych uczestników wyjazdu czekających na przystankach. W ten sposób dotarliśmy do kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Łomnicy Zdroju, aby rozpocząć dzień uczestnictwem we Mszy św.
Na początku Wielkiego Postu modliliśmy się i słuchaliśmy o Prawie Pańskim, które jest doskonałe, a także zdecydowanie inne od naszego pojmowania sprawiedliwości. Ojciec Duchowny podkreślił podstawową konieczność wynikającą z nauczania Chrystusa i wyróżniającą chrześcijan: „miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”. Równocześnie przypomniał o ćwiczeniach i modlitwie praktykowanej całym ciałem i duszą, w rytm słów mówiących o naszej małości wobec dobroci i miłosierdzia Boga: „Panie Jezu Chryste synu Boga żywego zmiłuj się nade mną grzesznikiem”.
W Łomnicy Zdroju było śnieżnie, ale także mokro i zimno. Przed wyjściem na szlak przygotowywaliśmy się siedząc w miarę możliwości w jeszcze ciepłym autobusie i rozstrzygając zasadnicze dylematy: ile warstw mieć na sobie, czy brać raczki, czy zabezpieczyć się przed przemoknięciem kurtką, płaszczem przeciwdeszczowym, czy parasolem. Każdy rozstrzygał te problemy po swojemu, więc wyruszając na wędrówkę stanowiliśmy dość różnorodną grupę.
Z każdym krokiem w górę było więcej śniegu, a mniej deszczu i wilgoci. Przed ostrym podejściem na Halę Łabowską, szlakiem w kolorze niebieskim, czekało nas przejście przez potok, który na szczęście nie był wezbrany. Wszechobecna susza była widoczna i tutaj – w górach, na przedwiośniu.
Pierwszy dłuższy wypoczynek był w przytulnych progach schroniska. W cieple posililiśmy się i ogrzali, a także skosztowaliśmy tamtejszych specjałów. Ponadto uroczyście przyjęliśmy do naszego grona kolejnego Wędrowca oraz uhonorowaliśmy odznakami Złotych Wędrowniczków dwójkę najmłodszych uczestników wypraw. Gratulujemy im wytrwałości i stawiamy za wzór nowym Wędrowcom.
Wyjście ze schroniska na szlak – już teraz czerwony – czyli Główny Szlak Beskidzki – rozpoczęło się dokuczliwym wiatrem i zacinającym ostrym śniegiem. Zima przypomniała o sobie w niezbyt przyjemny sposób. Na szczęście blisko był las i całkiem odmienne warunki – piękna, spokojna zimowa aura i lekki mrozik. Kolejny odcinek marszu, to stosunkowo łatwa trasa, bez znacznych przewyższeń. Cały świat był w świeżym, białym puchu, a nasza grupa wyglądała jak kolorowa gąsienica pełznąca w poszukiwaniu wiosny. Minąwszy Wierch nad Kamieniem i Halę Pisaną doszliśmy do schroniska Cyrla, gdzie zatrzymaliśmy się na posiłek.
Ostatni etap to dość strome i śliskie zejście. Im niżej, tym mniej było śniegu, a więcej błota. Spod śniegu przykrywającego drzewa wychylały się pokryte złotym puchem bazie. Na tym odcinku małymi grupami, we własnym rytmie, podążaliśmy do Rytra. Przez most na Popradzie z widokiem na ruiny zamku dochodziliśmy kolejno do parkingu, gdzie czekał autobus. Trzeba się było przebrać i wygodnie usadowić przed długą jazdą w stale siąpiącym deszczu. Na szczęście w trakcie drogi powrotnej znowu stawaliśmy kilkakrotnie, zarówno na posiłek, jak i po to, aby pożegnać wysiadających uczestników wyjazdu.
Kończyliśmy naszą wyprawę w ciemnościach mrocznego dnia, bardziej podobnego do smutnego listopada niż radosnego przedwiośnia.
Ta wyprawa w pełni odzwierciedlała marcowe standardy: na przemian była piękna, ale też czasem dokuczliwa zima, wiosenne błotko i prawie listopadowa szaruga. Wszystko zgodnie z porzekadłem o tym, że „w marcu jak w garncu”.
Kolejna wyprawa to Droga Krzyżowa w Beskidzie Wyspowym, na którą raczej nie trzeba nikogo zapraszać.
Zatem do zobaczenia.
Agata Dąbal
Opublikowano dnia: 06.04.2025