Na Brzankę… i nie tylko
Wyprawa numer 101 zorganizowana przez Katolicki Klub Turystyczny Wędrowiec wpisała się w najlepsze tradycje grudniowego wędrowania. Większość turystów kończy sezon wraz z nastaniem jesiennych szarug i krótkich dni, ale nie doświadczeni Wędrowcy. Potrafimy tak zaplanować trasę i zorganizować ekwipunek, aby również w tej niezbyt sprzyjające porze, poznać uroki otaczającej nas przyrody. Wymaga to odrobinę zdyscyplinowania, ale przecież dla Wędrowców jest to sprawa tak naturalna, jak głęboki oddech na szczycie kolejnej zdobytej górki.
Wyruszyliśmy w sobotę, 11 grudnia 2021 r., jeszcze przed świtem, aby jak najwięcej skorzystać z najkrótszego dnia w roku. Zmierzając w kierunku Parku Krajobrazowego Pasma Brzanki pozbieraliśmy uczestników wyprawy z miejscowości po trasie: Boguchwały i Jasła. Wczesnym rankiem, w komplecie, dotarliśmy do Jodłówki Tuchowskiej. Celem było nawiedzenie kościoła pw. św. Michała Archanioła. W tej drewnianej, zabytkowej świątyni liczącej sobie 150 lat, wsłuchiwaliśmy się w Słowo. Ojciec Dyrektor zwrócił naszą uwagę na Eliasza, którego słowa płonęły jak pochodnia zapewniając odnowę. Starajmy się być takimi Eliaszami w naszym codziennym środowisku dając pocieszenie i zapał do gorliwej służby.
Z nieco sennej Jodłówki Tuchowskiej wyruszyliśmy niebieskim szlakiem w kierunku wzniesienia, od którego wzięło nazwę całe pasmo, a także Park Krajobrazowy Pasma Brzanki. Na szczycie znajduje się wieża widokowa, a cały teren jest zagospodarowany tak, aby zapewnić atrakcje nawet przy nieco mglistej pogodzie, która była naszym udziałem. Braki dalekich widoków rekompensowały nam ciekawe informacje zamieszczone na tablicach. Pod wieżą widokową nadrobiliśmy wszystkie zaległości związane z przyjęciem nowych adeptów wspólnego wędrowania.
Wędrując dalej napotkaliśmy na naszej drodze nietypowe zabudowania zrobione ze starych drewnianych budynków, otoczone fosą. Miejmy nadzieję, że zabudowa powstająca na szlaku nie będzie powodem jego likwidacji lub znaczącej zmiany trasy, która prowadzi przez wyjątkowo widokowe miejsca.
Chcąc lepiej poznać charakterystyczne cechy tego fragmentu pogórzy poszliśmy grzbietem pasma w kierunku Ostrego Kamienia z pomnikiem przyrody w formie kilku głazów. Na trasie leżał przymrożony śnieg i gruda, nie było więc typowego błotka, za którym jednak chyba nikt nie tęsknił. Na tym szczycie było też nieco szadzi.
Dalsza część trasy wiodła troszkę w dół, troszkę w górę, jak to na pogórzach. Zaliczyliśmy Liwecką Górę, Ptasią Górę i Morgi. Wysokość wzniesień nie przekraczała 550 m npm. Nie było jednak nudy. Na ścieżkach błyszczały zamarznięte kałuże z fantazyjnymi wzorami na taflach lodu. Stałe atrakcje wymagające czujności zapewniały przejścia przez potoczki spływające po zboczach i przecinające szlak.
Przed podejściem na ostatnie wzniesienie podzieliśmy się. Wspinaczka na Nosalową – o wysokości zaledwie 365 m npm, ale w szybkim tempie, była naprawdę wymagająca. Schodziliśmy też żwawo do miejscowości Siedliska szeregiem, przy świetle latarek, wyglądając jak sznur górników wracających z szychty.
To był dobrze zaplanowany i miło spędzony dzień. Pokazał, że grudniowe wędrowanie niesie ze sobą wiele zalet, a jedną z nich są niewątpliwie nieobłocone buty. Cichy las, prawie bezwietrzna pogoda i przygrzewające chwilami słońce dopełniały obrazu charakterystycznego dla najkrótszych dni w roku.
Rozpoczynając kolejną setkę naszych wypraw zakończyliśmy dobrym akcentem rok 2021. Czekamy co przyniesie kolejny 2022 rok i zapraszamy do dołączenia do naszego grona.
Nowe wieści, a przede wszystkim informacje o kolejnych wyprawach będziemy zamieszczać na naszej stronie internetowej i facebooku.
Agata Dąbal