Kurierskim szlakiem
Na pierwszą wakacyjną sobotę 25 czerwca 2016 r. Katolicki Klub Turystyczny „Wędrowiec” zaplanował wyprawę szlakiem kurierów w Beskidzie Niskim.
Po całorocznym ślęczeniu nad książkami, czy w internecie i poznawaniu historii przez pryzmat słowa pisanego, młodsi klubowicze i sympatycy mieli okazję namacalnie zetknąć się z historią II wojny światowej i odczuć ją przede wszystkim we własnych nogach. Dla starszych było to przypomnienie poświęcenia rodziców, czy dziadków w walce o niepodległość naszej Ojczyzny. Taki temat przewodni wyprawy dobrze wpisywał się także w Liturgię słowa przypisaną na ten dzień i ukierunkowaną na szukanie ratunku u Boga w trudach życia na ziemi. Czytaniom i nauce naszego Ojca Duchownego towarzyszyła niezwykła atmosfera barokowego kościoła pw. św. Wawrzyńca w Rymanowie. Ten zabytkowy obiekt również doświadczył w ciągu kilku wieków swojego istnienia ciężkich chwil, w tym kilkakrotnych pożarów, z których ostatni wydarzył się w 2004 roku. Po ówczesnych zniszczeniach nie pozostały widoczne ślady i budynek oraz wystrój kościoła stanowią prawdziwą perłę architektury tamtego okresu, otoczoną pieczołowitą troską gospodarza, z którego gościnności i wiedzy historycznej także skorzystaliśmy.
Po Mszy świętej, w słonecznym blasku zapowiadającym piękny, letni dzień, wyruszyliśmy na pieszą część wyprawy, która wiodła z Woli Niżnej, przez Polany Surowiczne, na Horbki i Jawornik do Rymanowa Zdroju. Trasa została wyznaczona w śladzie dwu tradycyjnych dróg, po których wędrowali kurierzy beskidzcy z Polski w kierunku Węgier i z powrotem, w czasie II wojny światowej. Znakowanie trasy było tym razem nietypowe, zamiast tradycyjnych pasków, szlak był oznakowany symbolem Polski Walczącej i opisem z nazwą szlaku: „Jaga-Kora”, która składa się z nazw tych dwu tras. Szlaki te funkcjonowały w latach 1940-1945, a obecny przebieg drogi stanowi nie tylko ich historyczną rekonstrukcję, ale także prowadzi przez warte zobaczenia miejsca upamiętniające wydarzenia związane z tymi ziemiami.
Jadąc do wejścia na szlak w Woli Niżnej napotkaliśmy pomnik poświęcony polskim żołnierzom Wojsk Ochrony Pogranicza zamordowanym w 1946 roku przez UPA. Początkowa część trasy prowadziła skrajem lasu, szeroką drogą łączącą od wieków Wolę Niżną i nieistniejącą obecnie wieś Polany Surowiczne. O starych mieszkańcach tego terenu przypomina jedynie ruina dzwonnicy, cerkwisko i cmentarz. Można tu też napotkać pozostałości piwnic po spalonych zabudowaniach. Obecnie pasjonaci tego terenu starają się ponownie podjąć gospodarowanie na rozległych łąkach, prowadzą wypas bydła i owiec oraz utrzymują budynek mogący służyć turystom na miejsce odpoczynku. Odbudowują także dzwonnicę, a efekty tej żmudnej pracy mogliśmy podziwiać w trakcie krótkiego postoju.
Wychodząc z Polan Surowicznych szlakiem jednej ze starych dróg, wyszliśmy na Horbki Sabaryniackie, wędrując pomiędzy łąkami pełnymi kwiatów i owadów. Wokół rozpościerały się łagodne panoramy Beskidu Niskiego w całej pełni słonecznego lata. Przyjemność chłonięcia tej atmosfery zakłócały jedynie zbierające się na horyzoncie chmury, z których dobywały się burzowe pomruki. Było naprawę upalnie, a powietrze wokół nas stało, ciężkie od zapachów, nagrzanej ziemi i wiszących nad głowami kłębów chmur. W takiej scenerii pożegnaliśmy otwarte przestrzenie i weszliśmy na zalesione stoki Jawornika, przez który szlak prowadził krętą drogą w kierunku kolejnych, tym razem uprawnych łąk i pól otaczających Wisłoczek.
Przy zejściu z Jawornika otworzył się przed nami widok na zabudowania tej miejscowości, za którymi rozpościerały się wzniesienia pasma Bukowicy i Wzgórz Rymanowskich. Po drugiej stronie drogi, którą wędrowaliśmy, widoczna była wznosząca się majestatycznie, charakterystyczna sylwetka Cergowej. Zauroczeni miejscem zorganizowaliśmy tu dłuższy postój i przyjęliśmy uroczyście nowych członków Klubu, wręczając im legitymacje i odznaki. W dalszą drogę pogoniły nas kolejne burzowe pomrukiwania.
Szlak wiódł dalej jedną z dróg, używanych również przez mieszkańców. Tradycyjne beskidzkie błotko, unoszone tym razem na kołach ich pojazdów, poczuliśmy w swoich ustach, nosach, uszach, włosach i wszędzie indziej, gdzie zdołało dotrzeć i osiąść na stałe, przyklejając się na pocie. Chwilę odpoczęliśmy przy Kapliczce – historycznym punkcie orientacyjnym kurierów.
Dotarłszy do celu naszej wędrówki - Rymanowa Zdroju, część z nas, czując głęboki niedosyt wędrówki, postanowiła przejść się jeszcze do Iwonicza Zdroju, czerwonym szlakiem łączącym te dwa uzdrowiska. Pozostali oddali się przyjemnościom kurortowego życia ze spokojem wieczornego deptaka, dywanami kolorowych rabatek, szemrzącą fontanną, wodą w pijalni oraz pizzerią z telewizorem pozwalającym na śledzenie zmagań naszych piłkarzy w trakcie Mistrzostw Europy (wędrujący sprawdzali bieżącą sytuację na smartfonach ).
Wracaliśmy późnym wieczorem, a każdy był usatysfakcjonowany w sobie właściwy sposób, począwszy od radości z wygranej piłkarzy, poprzez satysfakcję z pokonania własnych słabości, do zadowolenia z mile spędzonego popołudnia w Zdroju – namiastki rozpoczynających się wakacji.
Katolicki Klub Turystyczny planuje w tym wakacyjnym czasie dwie porządne wyprawy: już 16-go lipca 2016 r. na wyspy Beskidów: Śnieżnicę i Ćwilin, a potem od 6 – 14 sierpnia 2016 r. wyjazd w Sudety z trasą pieszą od Świeradowa Zdroju po Kudową Zdrój, zaliczając po drodze Śnieżkę, Szczeliniec i parę pomniejszych niespodzianek.
W tym nadchodzącym czasie pełni lata nie gnuśniejmy więc na leżakach, ale ruszmy się poznawać bliższe i dalsze okolice, aby poprzez piękno przyrody zobaczyć i dotknąć wspaniałość samego Boga.
Zapraszamy: powędruj, poznaj na co cię stać i poczuj prawdziwą satysfakcję z dobrze przeżytego czasu.
Agata Dąbal