Z Tatrami w tle
Wyprawa w góry zorganizowana przez Katolicki Klub Turystyczny „Wędrowiec” w sobotę 21 kwietnia 2018 r. cieszyła się niezwykłym powodzeniem. Wszystkie miejsca były zajęte, a lista rezerwowa liczyła kilkadziesiąt osób. Przewidywania uczestników, że będzie warto się potrudzić na niełatwej trasie, pokonywanej w szybkim tempie, sprawdziły się w całej pełni. Już w czasie jazdy autobusem zobaczyliśmy przedsmak czekających nas atrakcji w postaci widoku Tatr: majestatycznych, ośnieżonych i skąpanych w złotym blasku wschodzącego słońca. Piękna pogoda, wspaniałe widoki i zwiedzenie ciekawych miejsc, z nawiązką zrekompensowały uciążliwość pieszego wędrowania, które w rzeczywistości okazało się na miarę uczestników wyjazdu.
Ze względu na daleki dojazd wyruszyliśmy przed świtem, aby wczesnym rankiem dojechać do Niedzicy. Tutaj w zabytkowym kościele pod wezwaniem św. Bartłomieja, prawdziwej perle spiskiej architektury, uczestniczyliśmy we Mszy świętej. Bogaty wystrój kościoła i kaplicy Matki Boskiej Bolesnej z Pietą zachęcały do zatopienia się w modlitwie wysławiającej wspaniałe dzieła Boże. Bezcenne polichromie, obrazy i rzeźby służyły pomocą w zrozumieniu dzieła zbawienia i skierowaniu uwagi wszystkich zmysłów na Boga. „Spowiedź bez żalu, miłość bez wierności, modlitwa bez serdeczności jest daremnym działaniem” to jedna z sentencji zamieszczonych na ścianach tej świątyni, jako szczególna wskazówka dla wiernych. Czytania nawiązywały do działalności apostołów po zmartwychwstaniu Chrystusa. Przypominały, że nie wolno się zrażać trudnościami, a zawierzając całkowicie Bogu jest się w stanie nawet czynić cuda. Takie podejście do wiary nie jest zarezerwowane tylko dla Apostołów, którzy byli świadkami Zmartwychwstałego, ale powinno cechować każdego z nas.
Po wyjściu z kościoła, w porannym wiosennym słońcu poszliśmy ulicami Niedzicy na zaporę na Dunajcu. Potężna budowla, która stała się sławna po zatrzymaniu wód powodzi w roku 1997, zrobiła na nas ogromne wrażenie. Kolejne niezwykłe miejsce to pozostałości zamku w Niedzicy, wyniośle górujące na wzniesieniu i odbijające się w tafli wody. Z zapałem fotografowaliśmy się na tle zapory, zamku i wód zalewu, o których opowiedziała nam nasza przewodniczka Renia Biega, przywołując także historie o skarbie Inków.
Niestety nie było nam dane jego odkrycie, bo powędrowaliśmy dalej, aby po krótkiej wspinaczce wejść na pasmo wzniesień o nazwie Żar (Branisko), rozciągających się pomiędzy Jeziorem Czorsztyńskim a Łapszami. Wędrując wzdłuż szczytowych partii podziwialiśmy widok na Tatry, całe w błyszczących w słońcu płatach śniegu. Co chwilę odsłaniały się nowe perspektywy, tak fascynujące, że zapatrzeni poszliśmy trochę za daleko i aby wrócić na szlak trzeba było nieco „pochaszczować”.
W międzyczasie przyjemny słoneczny poranek zamienił się w prawdziwie upalny, prawie letni dzień. Po zejściu do małej miejscowości o nazwie Dursztyn szczególnym powodzeniem cieszył się sklep obficie zaopatrzony w napoje i lody. Tak smacznych rożków o różnych smakach dawno nie jedliśmy. Delektowaliśmy się nimi szukając choćby skrawków cienia i ochłody.
Kolejna część trasy wiodła do Bukowiny Tatrzańskiej przez niewysokie, częściowo odkryte wzniesienia. Przez cały czas na horyzoncie, prawie na wyciągnięcie ręki, widoczne były Tatry. Można się było napatrzeć do woli, prawie aż do zmierzchu, bo w drogę powrotną wyruszyliśmy dopiero wieczorem, kiedy na drogę kładły się już długie cienie.
Na trasie nie zabrakło też tradycyjnych przyjemności. Zgodnie z naszym zwyczajem na jednym z postojów przyjęliśmy do naszego grona nowych Klubowiczów, a także uhonorowaliśmy kolejnych stałych bywalców odznaką Brązowego Wędrowca. Dodatkową atrakcją było przejście przez bród na potoku. Na szczęście sucha pogoda sprawiła, że poziom wody był naprawdę niski i pokonanie tej przeszkody nie stanowiło większego problemu.
Kolejne planowane wyjazdy to długie trasy: zarówno pod względem dojazdu, jak i części pieszej. No cóż trzeba w pełni wykorzystać najdłuższe dni w roku, a piękno gór nagrodzi najwytrwalszych.
Zatem do zobaczenia na szlakach sobotnich wypraw w Beskidy, a także w czasie wakacyjnego, wielodniowego Wędrowania z Bogiem w Sudetach.
Agata Dąbal