Pamiętne Tatry
Wrześniowa wyprawa Katolickiego Klubu Turystycznego Wędrowiec rozpoczęła się wraz z nastaniem soboty, która była pierwszym dniem kalendarzowej jesieni – 23.09.2023 r. Pora była nocna, o czym świadczyła nawet cisza w zazwyczaj gwarnym o poranku Parku Jedności Polonii z Macierzą w Rzeszowie – zawsze wrzeszczące gawrony smacznie jeszcze spały. Wsłuchując się w ten głos natury i rozsądku większość z nas także wpadła w objęcia Morfeusza i trwała w nich w czasie całego przejazdu autobusem.
Na miejscu w Kościelisku czekała na nas Pani Przewodnik Tatrzański. Nie ociągając się nawiedziliśmy drewniany kościół pw. św. Kazimierza Królewicza. Parafia ta obchodzi w tym roku jubileusz 100-lecia powstania. Z tej okazji została przygotowana pamiątkowa książka, którą zostaliśmy obdarowani. Będziemy długo pamiętać pobyt w tym kościele, gdzie w jednym z bocznych ołtarzy znajduje się obraz ukrzyżowanego Chrystusa w obozowym pasiaku. Dzieło to zostało wykonane przez nieznanego malarza w Auschwitz. Było pieczołowicie przechowane przez współwięźniów, a po wojnie, staraniem księdza proboszcza zostało przywiezione do Kościeliska. Stanowi znak tamtych okrutnych czasów, kiedy niebywałe okrucieństwo wyzwalało w ludziach także niezwykły heroizm, połączony z niesieniem pomocy potrzebującym, czego przykład dała także bł. Rodzina Ulmów.
W czasie Mszy św. modliliśmy się w intencji Aldony i Krzysztofa, którzy obchodzili 25. rocznicę ślubu. Ten jubileusz przypomniał nam nie tylko o dochowywaniu przyrzeczeń, ale przede wszystkim o potrzebie życia Słowem Bożym, w sposób właściwy dla naszego powołania, na co dzień, tak aby się nie zniechęcić, nie ulec pokusom, troskom, czy próżnym rozkoszom, ale wydać stokrotny plon, jak ziarno z wysłuchanej Ewangelicznej przypowieści.
Po wyjściu z kościoła powitały nas pierwsze krople deszczu. W tym wyjątkowo ciepłym i słonecznym wrześniu trafiliśmy z terminem wyprawy na jeden z nielicznych dni z opadami. Ze względu na chmury zasnuwające niebo i przewidywane prognozy Pani Przewodnik zdecydowała o zmianie trasy.
Z Gronika powędrowaliśmy w kierunku Kopy Kondrackiej – jednego ze szczytów zaliczanych do Czerwonych Wierchów. Przechodząc przez Wielką Polanę w Dolinie Małej Łąki podziwialiśmy skaliste szczyty. Co chwilę odsłaniał się także widok na krzyż na Giewoncie. W czasie wspinania się na Przełęcz Kondracką rozpadało się na dobre, a delikatny kapuśniaczek zamienił się w solidny deszcz. Zdołaliśmy jedynie zrobić pamiątkowe zdjęcie z widokiem na Czerwone Wierchy. W strugach ulewnego deszczu zeszliśmy szybko w dół, obok schroniska na Hali Kondratowej, do obiektu na Kalatówkach. Tutaj był czas na odpoczynek i posilenie się. Wyjrzało słońce, opadły mgły, można było się nieco wysuszyć i podziwiać panoramy.
Przed wyjściem na dalszą trasę świętowaliśmy przyjęcie do naszego grona nowych Wędrowców, a także nadanie odznak: złotej, srebrnej i brązowej, najbardziej zasłużonym bywalcom naszych wypraw.
Kolejny etap pieszego wędrowania to podejście do Ścieżki nad Reglami i przejście piękną Doliną Białego. Na tym odcinku trasy podziwialiśmy nie dalekie i wysokie granie, ale wyjątkowo wartki potok, płynący pomiędzy skałami, tworzący wodospady i uskoki. Przejście malowniczą doliną było łatwe i przyjemne. Jednak końcowy fragment wędrówki znowu zakłócił nam deszcz. Możliwie szybko dotarliśmy zatem do autobusu, żeby się przebrać i przygotować do powrotu.
Sprawnie dotarliśmy do naszych domów, a mnóstwo tatrzańskich wrażeń na długo pozostanie w naszej pamięci, czemu będzie także sprzyjać lektura książki o Kościeliskiej parafii.
Kolejny planowany wyjazd to jesienne Bieszczady i jedna z bardziej znanych, ale nieco wymagających tras – na Rabią Skałę.
Do zobaczenia.
Agata Dąbal