Oto jest dzień, który...
Zgodnie z zapowiedziami, w pierwszą sobotę po Wielkanocy, członkowie i sympatycy Katolickiego Klubu turystycznego „Wędrowiec” zdobyli szturmem Lackową. Jest to najwyższy po polskiej stronie szczyt Beskidu Niskiego, któremu brakuje jedynie 3 m, aby być tysiącznikiem. Sobotnia wyprawa była jedną z wielu zorganizowanych w czasie 5-cioletniej historii działalności Klubu i podobnie jak każda z poprzednich, ta również była wyjątkowa.
Zaczęła się tradycyjnie wczesnym rankiem, zbiórką na parkingu przy kościele parafialnym pw. św. Józefa w Rzeszowie-Staromieściu, skąd wyjechaliśmy autobusem. Celem tej części wycieczki było nawiedzenie cerkwi pw. św. Michała Archanioła w Brunarach Wyżnych, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy św., koncelebrowanej nie tylko przez prezesa naszego klubu i ojca duchownego, ale również przez ks. Marcina Poradę pracującego obecnie w USA, który korzystając z urlopu wędrował wspólnie z nami. Uroczysty charakter podkreśliliśmy przez czytania i śpiew psalmu, a w skierowanym do nas słowie ks. Wojciech wyjaśnił rangę i zasady świętowania oktawy Wielkanocy.
W gościnnych progach wspaniałej, zabytkowej świątyni poznaliśmy jej historię oraz teraźniejszość dzięki opowieściom ks. proboszcza i pani przewodnik. Pochodząca z XVIII wieku cerkiew w tej małej miejscowości, posiada nietypowy wystrój z elementami charakterystycznymi dla kościołów katolickich, takimi jak belka tęczowa, czy kazalnica. Stanowi jeden z zabytków architektury drewnianej wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Mogliśmy nie tylko obejrzeć bryłę i konstrukcję świątyni, ikony, malowidła oraz rzeźby, ale też zabrać je ze sobą, na filmie i fotografiach, aby móc powracać do niezwykłego klimatu tego miejsca, będącego w ubiegłych czasach celem licznych pielgrzymek wiernych kościoła greckokatolickiego.
Z życzliwych Brunar pojechaliśmy do miejscowości Izby, skąd wyruszyliśmy na szlak pieszy. W żwawym tempie przez Przełęcz Beskid podeszliśmy do podnóża Lackowej po najbardziej stromej, zachodniej stronie tej góry. Z aktywnym udziałem wszystkich czterech kończyn, każdy z nas zdołał bez problemu wejść na szczyt. Sprzyjała nam sucha, słoneczna pogoda i brak śniegu, który po tej stronie Lackowej pojawił się dopiero przed samym końcem wspinaczki, na nieco łagodniejszej części podejścia. Po zdobyciu jednego ze szczytów Korony Gór Polski należało zejść z godnością, co okazało się trudniejsze niż wejście. Całe zbocze po którym schodziliśmy było śliskie i pokryte śniegiem. Poradziliśmy sobie z wdziękiem właściwym prawdziwym wędrowcom – zjeżdżając z góry na dół w dowolnej formie: od quasi-narciarskiej na butach, poprzez różne style bliskie jeździe figurowej, do prawdziwie bobslejowego ślizgu na macie.
Dalsza część wyjazdu to przyjemność przemierzania pieszego szlaku przez Ostry Wierch do Wysowej. Sama rozkosz, pełna wspaniałych, bliższych i dalszych widoków, z bitwami na śnieżki w czasie postojów i kontemplowaniem uroków cudownego o każdej porze, a szczególnie wczesną wiosną, Beskidu Niskiego. Koniec dnia w otoczeniu sielskich krajobrazów, z delektowaniem się panoramą tego pasma górskiego, to prawdziwie najwyższy akord, godnie wieńczący finał wyprawy. Niestety bisy były niemożliwe. Musieliśmy wrócić do twardej rzeczywistości, którą była asfaltowa droga do Wysowej i autobus wiozący nas do Rzeszowa. Pociechą w ciemnym powrocie do realnego świata była bliska perspektywa planowanego na najbliższy poniedziałek spotkania przy Klubowym ognisku.
Każdy z nas wrócił z innymi wrażeniami i wspomnieniami. Każde z nich jest niezapomniane, pełne żalu, że tak krótko i nadziei na kolejne podobne wyprawy. Pomimo różnych doznań, szturm na Lackową każdy może treściwie podsumować: Pan dał nam doskonały, słoneczny, wiosenny dzień, a my dobrze wykorzystaliśmy dany nam czas: z pożytkiem dla ducha, ćwicząc ciało.
W najbliższych planach mamy szereg imprez związanych z obchodami pięciolecia działalności naszego Klubu, których finałem będzie uroczyste spotkanie 28 maja 2015 roku rozpoczynające się Mszą św. w kościele pw. św. Józefa w Rzeszowie-Staromieściu o godzinie 18-tej, połączone z przejściem pieszym do siedziby Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego przy ul. Mickiewicza i wieloma innymi atrakcjami. Zapraszamy do zarezerwowania sobie czasu i miejsca przy wspólnym stole.
Kolejne wyjazdy są planowane na dalszych trasach: Pieniny, Gorce, a w okresie wakacyjnym dziewięciodniowe wędrowanie z Bogiem po Beskidzie Żywieckim.
Jeśli chcesz przeżyć coś niezwykłego w codzienności powszednich dni powędruj tam razem z nami. Nie gwarantujemy, że zawsze będzie świeciło słońce, ale na pewno nie zabraknie radości i nowych wrażeń. Przekonaj się sam, czy to prawda.
Agata Dąbal