Nowa nadzieja

Sobotnim rankiem 18 stycznia 2025 r. rozpoczęła się kolejna wyprawa zorganizowana przez Katolicki Klub Turystyczny Wędrowiec. Stanowiła kontynuację projektu, którego celem jest zdobycie odznaki Głównego Szlaku Beskidzkiego. Z Rzeszowa wyruszyliśmy dość wcześnie i pozbierawszy po drodze wszystkich uczestników dotarliśmy do miejscowości Kąty, gdzie w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Królowej Polski uczestniczyliśmy w Mszy św.

Skierowane do nas Słowo Boże mówiło o powołaniu i leczeniu grzeszników. Przypomniało nam, że jesteśmy powołani do dawania dobrego świadectwa poprzez naszą codzienność.

Po Mszy św. spotkaliśmy się z księdzem proboszczem, który udzielił nam, jako pielgrzymom na progu roku jubileuszowego, wyjątkowo uroczystego błogosławieństwa. Ubogaceni Słowem rozpoczęliśmy wraz Nowym Rokiem 2025 kolejny sezon wyjazdowy, z nadzieją na dobry czas, który będziemy wspólnie dzielić, kultywując dobre tradycje Klubu.

Po opuszczeniu kościoła wyjechaliśmy autobusem na znaną nam z poprzednich wyjazdów Przełęcz Hałbowską, skąd wyruszyliśmy czerwonym szlakiem w kierunku Kamienia.

Na przełęczy powitał nas piękny zimowy las. Było jak w bajce: świeży, gładki, skrzący się śnieg, nie tknięty ludzką stopą. Drzewa ubrane w śniegowe futerka i czapy, a na otwartej przestrzeni piękne widoki ze słońcem w roli głównej. Cudny, radosny zimowy czas, bez wiatru, z taką specyficzną ciszą, którą słychać jedynie w śnieżnej bieli. W takiej bajkowej scenerii przeszliśmy odcinek szlaku wiodący przez Magurski Park Narodowy.

Zejście z Kamienia było dość strome. Nie obyło się bez upadków, ale miękki puch, zapewniał skuteczną amortyzację.

Szlak wracał do Kątów i wiódł przez środek tej miejscowości, gdzie znajduje się najniższy punkt wysokościowy na całym Głównym Szlaku Beskidzkim. Mierzy sobie 314 m n.p.m. Wielkość łatwa do zapamiętania, bo podobna do liczby π.

Z Kątów i tego najniższego punktu, wspięliśmy się szlakiem na górę Grzywacką, gdzie jak zwykle porządnie wiało. Jednak zanim dotarliśmy na szczyt, to w zacisznym, słonecznym miejscu uroczyście uhonorowaliśmy zasłużonych wędrowców: świętowaliśmy 100 wypraw Krzysztofa, przyznaliśmy Srebrne Wędrowce uczestnikom naszych licznych wypraw oraz Klubowe odznaki dla najmłodszych Wędrowniczków. Było ich wyjątkowo dużo. Wszyscy odznaczeni byli bardzo dumni ze swoich osiągnięć, a my cieszyliśmy się wraz z nimi, także z tego, że jesteśmy razem i możemy wspólnie pokonywać kolejne kilometry i zdobywać kolejne szczyty.

Na trasie w kierunku Łysej Góry napotkaliśmy samotnego turystę wędrującego szlakami Beskidu Niskiego. W rozmowie wyraził zdziwienie, że nasza grupa jest tak różnorodna. Ucieszyliśmy się z tego, bo świadczyło to o tym, że zgodnie z ideą Klubu nie tylko piękni 20-letni mogą wspólnie wędrować po górach, ale także dzieci i osoby starsze. Katolicki Klub Turystyczny Wędrowiec jest dla każdego, wystarczy bardzo chcieć, zmobilizować się i trochę potrenować.

Kolejny etap szlaku to przejście po wierzchołkach kolejnych wzniesień z niewielkimi różnicami wysokościowymi i zejście do Chyrowej. Po drodze minęliśmy rezerwat na Łysej Górze. Wszędzie leżał świeży śnieg. Nie było go zbyt dużo, ale mimo, że idący na przedzie skutecznie przecierali trasę, to warstwa puchu pod nogami nieco nas spowalniała. Schodziliśmy w szybko zapadającym zmroku. Kończył się krótki zimowy dzień. W Chyrowej przy stoku narciarskim trzeba było chwilę czekać na autobus, którym bezpiecznie wróciliśmy do naszych domów.

Kolejna – lutowa – wyprawa Katolickiego Klubu Turystycznego „Wędrowiec” to kolejny – już VII etap Głównego Szlaku Beskidzkiego.

Agata Dąbal

Opublikowano dnia: 23.03.2025