Nie zgiń we mgle
Tegoroczna jesień to bardzo dobra pora na wędrówkę. Nie jest już zbyt gorąco, nie ma śniegu, rzadko padają deszcze i szlaki są suche, a przyroda kusi bogactwem kolorów. Katolicki Klub Turystyczny „Wędrowiec” PTTK Rzeszów wykorzystał ten piękny czas na wyprawę w Bieszczady, w ostatnią sobotę października 2013 r. Trasa prowadziła z Ustrzyk Górnych przez Połoninę Caryńską, Przysłup i Magurę Stuposiańską do Dwernika. Pogoda była godna do nazwania jej pełnią cudownej, złotej polskiej jesieni. Przez poranne mgły przeganiane wichrem przedarło się słońce, które towarzyszyło nam do ostatniego tęsknego spojrzenia na kolorowe bieszczadzkie szczyty.
Tym razem w wycieczce uczestniczyło wiele nowych osób, którzy poznali nas w różny sposób, nawet poprzez stronę internetową. Jednak podstawą do zachęcenia innych do udziału w wędrówce było osobiste świadectwo, w czym nie ma sobie równych nasza drobna, a wielka duchem koleżanka. Byli też starzy bywalcy, a przede wszystkim niezmordowani najmłodsi uczestnicy naszych wypraw. Tradycyjnie prowadził po szlakach przewodnik: Pan Zygmunt Solarski. Wszystkim, którzy pierwszy raz dołączyli do naszego grona i zasilili szeregi Klubu zgotowaliśmy uroczyste przyjęcie na najwyższym szczycie na trasie – na Połoninie Caryńskiej. Świętowaliśmy tam również urodziny jednego z naszych członków. Były wszystkie atrybuty takiej imprezy na czele z turystycznym tortem.
Nasze jesienne wędrowanie rozpoczęliśmy tradycyjnie od Mszy świętej w kościele p.w. Św. Anny w Ustrzykach Górnych, a zakończyliśmy nawiedzeniem kościoła p.w. Św. Michała Archanioła w Dwerniku. Cały szlak, był dobrą ilustracją do czytań mszalnych i nauk udzielonych przez przewodnika duchowego naszych wypraw Księdza Daniela. Początkiem i kotwicą powinna być nasza rodzina, tak jak była nią Św. Anna dla Marii. W drodze o nasze ciało należy należycie dbać, aby dobrze nam służyło i nie stało się przeszkodą w osiągnięciu celu. Musi być ono jednak prowadzone przez ducha i jemu podporządkowane. To duch powinien rządzić naszym ciałem i kierować nami na naszych drogach. Wspomożeniem na tych ścieżkach jest wszystko, co nas wzmacnia i steruje ku dobremu. Doświadczenia życiowe, klęski, pokusy zła, to też etapy rozwoju ducha i próby z których powinniśmy wyjść zwycięsko i zebrać dobre owoce. W osiągnięciu takich celów i codziennej walce, czasem nawet z samym sobą, na pewno dopomoże Św. Michał Archanioł.
Pan strzeże nas jak źrenicy oka, wzmacnia i zasila na różne sposoby, naszym zadaniem jest podążać drogą, którą nam wyznaczył. Początek wędrówki to szukanie właściwego szlaku, często we mgle rozlicznych teorii i wichurze naszych dążeń. Podstawą jest wtedy zadbanie o dobrego przewodnika i porządne zabezpieczenie się. Taki też był początek naszej wyprawy zmordowani podejściem na Połoninę Caryńską natrafiliśmy na mgły i bardzo silny wiatr. Jako doświadczeni turyści, pomimo złudnie ciepłej pogody w dolinach, zadbaliśmy jednak o ciepłe ubrania i gorącą herbatę. Szliśmy w zwartej grupie i razem wspieraliśmy się. Nie zginęliśmy we mgle. Pokrzepiliśmy ducha we wspólnym świętowaniu na szczycie. Nabraliśmy sił, aby podążać dalej. Nasze wysiłki zostały nagrodzone. Nastało piękne słońce, które ozłociło kolejne etapy wyprawy. Mogliśmy podziwiać czarowne widoki i cały urok danego nam świata. Po trudach wędrowania bezpiecznie wróciliśmy do domu. Tak samo we wszystkich mglistych teoriach, po wzlotach i upadkach, ale mając za kompas Prawdę i żyjąc godnie, zdołamy nacieszyć się wszystkim co będzie nam dane i co uzyskamy, osiągniemy zadowolenie i równowagę, a w jesieni życia dotrzemy do bezpiecznej przystani, którą dla nas przygotował Bóg w całym swoim majestacie i miłosierdziu.
Dla nas nagrodą za trudy wędrowania po szczytach są zbierane punkty i oznaki sprawności. Wycieczki zorganizowane przez Klub dają już podstawy do ubiegania się nawet o Złotą Odznakę Turystyki Górskiej – dowód tężyzny fizycznej. Niewymierne są pożytki, jakie osiągnął nasz duch. Ich podsumowania robimy sobie sami. Dowodem na pozytywne wyniki takiego bilansowania jest liczny udział w wycieczkach organizowanych przez Klub i nowi członkowie. To potwierdzenie, że wysiłek fizyczny wzmacnia ducha i jest podejmowany z radością, służąc dobrej sprawie.
Nie chowamy się i nie zasklepiamy w swoim gronie – jesteśmy otwarci na nowych członków i kolejne doświadczenia. Po szlakach chodzimy z naszymi emblematami, rozdajemy wizytówki. Budzimy zainteresowanie napotkanych turystów. Informacje o nas są w Internecie, także na stronie internetowej www.kktwedrowiec.pl.
Tradycyjnie zapraszamy na nasze kolejne wyprawy i do uczestnictwa w naszych spotkaniach organizowanych przy parafii Św. Józefa w Rzeszowie-Staromieściu w każdy pierwszy piątek miesiąca po Mszy św. wieczornej, która jest o godz. 18:00. To okazja do zdobycia różnych sprawności i pożytków.
Agata Dąbal