Hartowanie w wytrwałości

Katolicki Klub Turystyczny Wędrowiec powitał jesień wyprawą zorganizowaną w sobotę, 22 września 2018 r. Nietypowo jak na standardy Klubowych wyjazdów nie wszystkie miejsca w autobusie były zajęte. Potencjalnych uczestników, przyzwyczajonych do letnich klimatów, licznie zapisanych na wyjazd odstraszyły w ostatniej chwili prognozy pogody o nagłym jej załamaniu, deszczach i zimnie. Dzięki temu w wyjeździe uczestniczyło spore grono nowicjuszy.

Bardzo wczesnym rankiem wyruszyliśmy w rejon Beskidu Sądeckiego, dojeżdżając autobusem do miejscowości Złockie w pobliżu Muszyny. Tutaj w drewnianej cerkwi greckokatolickiej pw. św. Dymitra, wybudowanej w końcu XIX w. uczestniczyliśmy we Mszy św. Obecnie jest to kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Wspaniale zachowane jest zabytkowe wnętrze z ikonostasem, w którym w rzędzie predelli, najniżej umieszczonych ikon, znajdują się obrazy ze scenami ofiar opisanych w Starym Testamencie. Jest to doskonałe nawiązanie do Najświętszej Ofiary, sprawowanej w centralnym miejscu tej świątyni.

Czytanie Ewangelii wg św. Łukasza w obrazowy sposób przedstawiało różne postawy ludzi wobec wiary i nowego przepowiadania. Tak jak ziarno w ręku siewcy, Słowo skierowane do nas pada na różne podłoże. W zależności od naszej gotowości do jego przyjęcia szybko lub powoli wzrasta, albo ginie zniszczone przez niesprzyjające warunki, jakie mu tworzymy zamotani codziennością lub ogarnięci różnymi pasjami, w których nie ma miejsca dla Boga. Słowa te można także przenieść na grunt mniejszych lub większych wyzwań, które co dzień stają przed nami. Często zapalamy się do ich realizacji, ale zniechęceni pierwszymi trudnościami poddajemy się, czasem wykonujemy je, ale nowe perspektywy sprawiają że porzucamy dążenie do celu, zdarza się jednak, że robimy to co powinniśmy i osiągamy sukces. Powinniśmy się starać o wytrwałość zarówno w wierze i w dążeniu do ostatecznego celu, jak i w codziennych sprawach tak, aby to co zostało w nas zasiane dało porządny wzrost we właściwym czasie.

Wychodząc z domu w Rzeszowie wczesnym, ciepłym rankiem, trudno było uwierzyć, że już w Jaśle, a potem w Złockiem spotkamy deszcz, a nawet przejmujący chłód, przedsmak jesiennych szarug. Jednak uzbrojeni w parasole i okrycia przeciwdeszczowe dzielnie wyruszyliśmy na pieszy szlak, na którym o dziwo spotkaliśmy podobnych pasjonatów. W czasie marszu pod górę szybko zrobiło nam się ciepło i trzeba było zdejmować co grubsze ubrania. Na Jaworzynie Krynickiej zatrzymaliśmy się w jednej z licznych tam jadłodajni. Ogrzaliśmy się, trochę podeschli, zjedli lub wypili coś ciepłego i z nowym zapałem poszliśmy w deszczu dalej, trasą na Runek i Pustą Wielką. Po drodze zaczęło się rozjaśniać, chmury się rozeszły i przebłyskiwało słońce. Można było podziwiać nie całkiem jeszcze jesienne krajobrazy, z widokami na wierzchołki mniejszych i większych wzniesień, a przede wszystkim na Tatry, pokryte już pierwszym śniegiem.

W czasie postoju na jednej z takich widokowych polanek świętowaliśmy przyznanie odznak „Wędrowniczka” jednym z najmłodszych uczestników naszych wypraw – braciom Karolowi i Krzysztofowi. Serdecznie gratulowaliśmy im wytrwałości i zapału, którego  brakuje niekiedy nawet dorosłym.

Schodząc do Żegiestowa Zdroju w spokojny, pogodny wieczór, ze smutkiem mijaliśmy pozostałości świadczące o świetności tego uzdrowiska. Resztki pijalni i dużego kompleksu budynków dla kuracjuszy, ziejące pustką i wybitymi szybami, rodziły pytanie dlaczego w dobie mody na różnego rodzaju zabiegi dla zdrowia i urody, marnuje się taki potencjał naturalnych wód mineralnych, powietrza i krajobrazów, wykorzystywany z sukcesem w pobliskiej Krynicy Zdroju, czy Muszynie.

Nam udało się zaczerpnąć pełnymi garściami ze wszystkich uroków tej części Beskidów, a pogoda była naprawdę wystarczająco dobra, aby hartując ciało (a przy okazji także duszę), wyjść na szlak i cieszyć się kolejnym dniem, spędzonym w doborowym towarzystwie, na podziwianiu świata wokół nas.

W czasie nadchodzącej jesieni, nie zawsze złotej, zapraszamy na kolejne wyprawy zorganizowane przez KKT Wędrowiec. Na początek 27 października 2018 r. Bieszczady i maraton przez największe polskie połoniny, a potem 17 listopada 2018 r. Góry Sanocko-Turczańskie.

Agata Dąbal

Opublikowano dnia: 11.11.2018